Mieszkanie idealne - czas start!
Jestem przeszczęśliwa!
Kupujemy mieszkanie!
I: O, czuję się wywołany do odpowiedzi. No tak, bo to w końcu nasza wspólna decyzja. Serio nasza, nie "nasza" jak to w tych zabawnych he he he Janusz dawaj harnasia, mizogenicznych żartach.
W których jednak czasem jest coś z prawdy...
M: Porozmawiamy o tym w domu.
I dzisiaj chciałabym podzielić się z Wami tą radością, ale i całą wiedzą, którą zgromadziliśmy w procesie poszukiwania mieszkania idealnego. Tego słowa "idealnego" trochę się na razie obawiam, ponieważ, gdy zaczynam pisać ten post nasze mieszkanko nie ma jeszcze ścian, ale wierzę, że nasz research zapewnił nam bezpieczne miejsce do życia, którego nie będziemy żałować.
I: Bezpieczne miejsce? W sensie, że mieszkanie czy ten postkomunistyczny grajdołek zwany Polską?
No to zaczynamy! Ten post będzie jednym z pierwszych w tej tematyce, ponieważ zamierzamy dokumentować cały proces i dla naszych znajomych (bowiem zrobiliśmy ZAJEBISTY research), jak i dla nas samych - na pamiątkę. :)
I: No już, wyciągaj tę GIGANTYCZNĄ MAPĘ, jak się chwalić, to się chwalić.
Nosiliśmy się z zamiarem kupienia mieszkania już jakiś czas. Pierwsze takie dyskusje odbyliśmy na jesieni, jednakże zrezygnowaliśmy z tego pomysłu na jakiś czas ze względu na... COVID. Widzieliśmy, że mieszkania nie tanieją, ale obawialiśmy się nieco o sytuację z pracą naszą oraz naszych rodziców, których w końcu trzeba byłoby wesprzeć, gdyby, nie daj Boże, coś się wydarzyło. Postanowiliśmy chwilę poczekać. W naszym przypadku ta decyzja była nam obojętna pod każdym względem poza jednym - nabraniem poczucia bezpieczeństwa, ponieważ w ciągu tych kilku miesięcy nie zmieniło się absolutnie nic.
Pierwotnie Igor miał sam zająć się kupnem mieszkania, ale po namyśle uznaliśmy, że weźmiemy to mieszkanie wspólnie. Ta decyzja wiązała się z bardzo poważną rozmową na temat nas, naszego związku i naszej przyszłości. Jest to coś, czego zabrakło mi ostatnim razem - przemyślenie całej relacji i zastanowienie się, czy naprawdę chcemy spędzić ze sobą życie. Tylko ja i Igor, żadni rodzice nie wywierali nacisku ani nie podsuwali propozycji. Choć nigdy nie mieliśmy wątpliwości, że jesteśmy dla siebie stworzeni, dobrze było porozmawiać o tym wprost i bezpośrednio zakomunikować sobie nawzajem - tak, jesteś miłością mego życia i CHCĘ WZIĄĆ Z TOBĄ KREDYT.
I: Ślub was tak nie połączy, dziecko was tak nie połączy jak stary, dobry kredyt hipoteczny.
Nauczona doświadczeniem, popchnęłam do przodu temat pt. "jak się podzielimy, jeśli się rozstaniemy". Igor podszedł poważnie do tematu i nie sugerował, że to przykre, że proszę go o ustalenia, o prawne rozdzielenie naszych inicjatyw. Nie uznał, że to kwestia braku zaufania czy miłości. Przedyskutowaliśmy, co się stanie z mieszkaniem, co się stanie z resztą kredytu, kto weźmie sofę, a kto fotel. Przegadaliśmy wszystko tak, by w sytuacji ostatecznej nie trzeba było drzeć kotów o każdą poduszkę, tylko każdy bierze swoje rzeczy pod pachę i do widzenia.
I: Szach na mikrofalę!!!
M: Wolę obrotowy mop z pedałem.
Zabawne, bo w pewnym momencie oboje zauważyliśmy, że im dogłębniej dyskutowaliśmy na ten temat, tym większą mieliśmy pewność, że nigdy do takiej sytuacji nie dojdzie. Ale przezorny zawsze ubezpieczony.
Potem przeszliśmy do kwestii samego mieszkania. Czego my w ogóle szukamy? Zastanowiliśmy się nad naszą sytuacją życiową, motywacją, możliwościami. Wytypowaliśmy dwie możliwe opcje:
1) Szukamy niedużego mieszkania przejściowego, tzn. takiego, w którym będziemy mieszkać do 10 lat. W takim mieszkaniu będą musiały się zmieścić komfortowo dwie dorosłe osoby oraz jeden mały człowieczek (tak, ten temat też warto przegadać - czy chcecie dzieci? Kiedy? Ile?) oraz dużo zwierzątek (to też jest bardzo ważne).
I: Czy wy też zauważyliście rozdźwięk pomiędzy ideą posiadania dzieci, a zwierzątek?
Z racji, że chcielibyśmy to mieszkanie potem wynajmować i kupić coś dużego, docelowego, fajnie byłoby się szybko pozbyć kredytu - mieszkanie więc nie może być horrendalnie drogie, bo to się mija z celem. Z tym wiązało się także ustalenie standardu, w jakim mieszkanie będziemy wykańczać, a więc budżetu na wykończenie i źródła np. mebli
I: Może napomknij, że przy naszym budżecie tour de la poubelle to wyżyny naszych aktualnych możliwości? (ale o tym później, zapewne w oddzielnym poście z mieszkaniowej serii).
Mieszkanie nie mogło być zbyt daleko od cywilizacji oraz musiało mieć dobry dojazd do naszych miejsc pracy obecnych, oraz potencjalnych przyszłych. Choć oboje jeździmy głównie samochodem (ależ to dumnie brzmi, uwielbiam swoje prawo jazdy!!!), nie chcieliśmy być od auta uzależnieni, szczególnie w kontekście małego bobasa. Spędziliśmy na takich dyskusjach naprawdę wiele wieczorów i naprawdę warto sobie naprawdę to wszystko przegadać przy kieliszku wina i trochę pomarzyć, jak to by najlepiej wyglądało.
2) Od razu szukamy czegoś na stałe i celujemy w szeregowce na obrzeżach Warszawy. Wtedy szukamy mieszkania dużego, dwupoziomowego, z trzema sypialniami, ponieważ chcielibyśmy mieć dwójkę dzieci. Mieszkanie byłoby droższe, a kredyt wyższy, ale moglibyśmy sobie spokojnie tam mieszkać, a później kupić małe mieszkanie na wynajem. Byłoby też to o tyle spoko, że od razu byśmy wykańczali takie mieszkanie pod wynajem - byłoby więc taniej.
Gdy już sobie to wszystko przemyśleliśmy i ustaliliśmy, co i jak, wzięliśmy się porządnie do szukania. Zaplanowaliśmy poszukiwania na okres świąteczny tzn. urlop i bardzo dobrze, bo zajęło nam to BARDZO dużo czasu, średnio 3 do 5 godzin dziennie przez półtora-dwa tygodnie. Chcieliśmy mieć pewność, że robimy naprawdę porządną robotę i że niczego nie pominiemy (bo chyba nie ma nic gorszego niż wydanie pół bańki I: pffff chyba na mikroapartament na obrzeżach Radomia, a potem znalezienie czegoś lepszego...). Jako mistrz trackerów, przygotowałam w Excelu tabelę, w której uwzględniliśmy poniższe parametry. Dodam, że to wszystko uległo w pewnym momencie lekkim modyfikacjom. Część ostatecznych parametrów podam w jednym z kolejnych postów, abyście mogli zobaczyć, jak to w rzeczywistości wszystko wyszło i jak bardzo marzenia rozminęły się z rzeczywistością.
1a. wielkość mieszkania - ok. 40m2. Uznaliśmy, że to minimum, na którym się pomieścimy, plus cena takiego mieszkania była atrakcyjna. Kredyt nie byłby duży i szybko byśmy go spłacili. Bez problemu w takim mieszkaniu zmieściłaby się kuchnia z salonem o powierzchni ok 20-25m2, do tego sypialnia 10-12m2 i mała łazienka oraz przedpokój, w którym stałaby szafa.
I: Pa pa funkcjonalne lokale z kreatywnymi rozwiązaniami na kiblo-kuchnio-jadalnię z widokiem na śmietniki na Chmielnej w centrum.
1b. wielkość mieszkania w szeregowcu - jak najwięcej, ale minimum +60m2, najchętniej dwie kondygnacje i koniecznie trzy sypialnie.
2. kształt mieszkania - kwadrat/"gruby prostokąt" (w przedbiegach odpadały mieszkania-tramwaje oraz trójkąty i inne dziwne kształty, jak na skrinach poniżej - LOL). Jeśli chodzi o szeregowiec, sprawa miałaby się identycznie.
3. ustawienie mieszkania - względem stron świata - południe. Wychowywałam się w pokoju od strony północnej, czego nie znosiłam, bo bardzo lubię światło, więc chciałam mieć jasno w mieszkaniu. Dla Igora to nie było aż tak ważne, ponieważ mieszkał na parterze, gdzie z reguły było ciemniej.
I: Czyli, że co? Jak piwniczak, to moje zdanie mniej ważne? My też mamy uczucia, wiesz?
Wspólnie też ustaliliśmy, że oddalamy mieszkanie od placów zabaw (żeby nie słyszeć wrzasków dzieci - nie jesteśmy aż takimi miłośnikami maluchów), od śmietników (wiadomo) i od ulicy, żeby nie słyszeć szumu samochodów. Idealnym rozwiązaniem było dla nas również mieszkanie wystawione na dwie strony świata - by móc mieszkanie wietrzyć bez otwierania wejściowych drzwi.
4. umiejscowienie mieszkania w budynku- parter z ogródkiem. Igor marzył o ogródku. Mi było to dość obojętne, ale wizja naszego jacuzzi albo po prostu piesa biegającego po trawie zachęciła mnie do tego pomysłu.
I: Uuuu jacuzzi, jaki highlife. No ciekawe skąd na to wszystko pieniążki? Pewnie ukradli, albo nie opłacają podatku od mediów...
Opcjonalnie uznaliśmy, że rozważymy 2/3 piętro - bo jest nie za wysoko żeby wejść z zakupami lub wnieść dziecko/psa, ale nie za nisko - więc bezpiecznie, bo raczej nie powinno być włamania. Jednak najbardziej nam się marzyło... ostatnie piętro (piękne widoki, dużo światła, być może wejście na dach).
5. lokalizacja - preferowany południowy zachód od Wisły (oboje tu się wychowaliśmy; znamy tereny; blisko rodziców; blisko do obecnych prac i ewentualnych nowych), dobra komunikacja miejska (preferowany pociąg/WKD, autobusy to dodatkowy plus), bliskość punktów pierwszej potrzeby (sklepy, apteka) oraz oświaty (przedszole). W przypadku szeregowca, mógłby on być nieco bardziej oddalony od samej Warszawy.
6. cena - Ustaliliśmy sobie limit całościowy i na m2. Kwestia finansowa generalnie zazwyczaj jest bardzo ważna, aczkolwiek trochę schodzi na dalszy plan, jak się ma dobrą zdolność kredytową - tak jak np. my mamy szczęście mieć. Trzeba jednak pamiętać, że nie sztuką jest wziąć olbrzymi kredyt, ale sztuką jest uzbierać pieniążki na wkład własny (aktualnie tak z 20% kosztu mieszkania - czyli przeciętnie od 60 000zł do nawet 140 000zł! sic!) i potem spłacić to tak, by jak najmniej do interesu dokładać (mowa o odsetkach) i aby się nie zniszczyć po drodze (tzn. aby rata kredytu nie przekraczała naszych możliwości i nie stanowiła zagrożenia jeśli, nie daj Boże, ktoś straci pracę lub będzie dłuższy czas na chorobowym). Łatwo jest się dać porwać z motyką na słońce. Musieliśmy więc sobie naprawdę porządnie policzyć, co ma sens, a co już niekoniecznie.
I: Czekaj, czekaj wykańczanie mieszkania jeszcze przed nami. Zobaczymy kto z tej batalii wróci z tarczą, a kto na niej.
M: Jak będziemy mieć tarczę, to uważam, że i tak całkiem spoko.
7. miejsce na samochód - preferowaliśmy garaż i najlepiej miejsce pojedyncze (nie platforma). W szeregowcu super byłoby mieć dwa miejsca parkingowe, bo oboje jesteśmy zmotoryzowani.
8. termin oddania - nie później, niż koniec 2022 roku.
Gdy już mieliśmy te wytyczne, przeszliśmy do konkretnego działania i większych szczegółów. Kupiliśmy mapę Warszawy i okolic.
I: Sorry Bielany, może zostałyście włączone w poczet m. st. Warszawy, ale nie oszukujmy się, ok?
Sprawdziliśmy dziesięcio- i dwudziestoletnie strefy zalewowe Wisły, co również zawęziło obszar, w którym moglibyśmy mieszkać, np. wyrzuciło z mapy część Wilanowa.
Zaznaczyliśmy również na mapie wszystkie tereny zielone, z racji tego, że lubimy spacerować plus mamy psa, z którym trzeba wychodzić i który potrzebuje się wybiegać raz na jakiś czas. Do tego doszły duże sklepy i centra handlowe (Auchan, Kaufland, Biedronka, Lidl; Złote Tarasy, Galeria Mokotów itd.) oraz wzięliśmy pod uwagę przedszkola jako, że pewnego dnia berbecia trzeba będzie gdzieś zostawiać.
A potem lecieliśmy z rynkiem pierwotnym i zaznaczaliśmy kolejne inwestycje na mapie. Kontaktowaliśmy się ze wszystkimi deweloperami po kolei i wypytywaliśmy o szczegóły, których nie znaleźliśmy w internecie.
To, co zauważyliśmy to to, że deweloperzy najczęściej:
- nie podają informacji o cenie mieszkania - średnio 2/3 deweloperów nie udostępnia takiej informacji na swoich portalach i należy się skontaktować, żeby taką informację uzyskać, oczywiście najlepiej telefonicznie;
- nie podają/podają mylną informację o cenie za m2 - np. piszą mieszkania od 7500zł/m2 - w 99% przypadkach ta cena dotyczy największego mieszkania lub szeregowca, który ma miliony m2; rzadko też kiedy cena za m2 dotyczy wszystkich mieszkań; faktyczna cena typu 7500zł/m2 dotyczy mieszkań m.in. w Pruszkowie - w Warszawie o taką cenę ciężko, ceny oscylują między 9500zł/m2 a 11000zł/m2 (i oczywiście więcej w prestiżowych dzielnicach jak np. Śródmieście);
- nie podają informacji o komórkach lokatorskich ani dodatkowej cenie za nie; poza tym, często komórki lokatorskie są dostępne tylko dla mieszkań +60m2, co jest absolutnie niesprawiedliwe;
- nie podają informacji o cenie miejsca postojowego oraz o jego rodzaju;
- udostępniają wizualizacje domów/osiedli bez uwzględnienia niewygodnego dla nich otoczenia (czyli np. pomijają informację, że to nie jest tylko jeden blok, ale wokół jest siedem innych, takich samych - i tak ze 100 mieszkań robi się 700; nie informują o okolicznych deweloperach - logiczne, acz wcale nie pomocne).
Gdy już mieliśmy ponad 30 inwestycji z całej lewej strony Warszawy, zerknęliśmy na chwilę na prawą stronę. Zastanowiliśmy się, co by sprawiło, że moglibyśmy tam mieszkać i ustaliliśmy jeden warunek - bliskość stacji PKP. Wokół stacji było kilka inwestycji, które również dopisaliśmy do naszego trackera i zebraliśmy dla nich potrzebne informacje. Wyszło jednak, że nawet nie chciało nam się tam podjechać i ich obejrzeć. Generalnie były stracone już na starcie - chyba po prostu nie były nam pisane!
Tak przygotowani mogliśmy zacząć omawiać inwestycje krok po kroku i zaczęliśmy je odrzucać. Niektóre lokalizacje również pokusiliśmy się odwiedzić i był to strzał w dziesiątkę, ponieważ wyszły wtedy na wierzch na przykład "kłamstewka" dewelopera dotyczące wizualizacji okolicy.
Odrzuciliśmy mieszkania:
- na parterze z ogródkiem, które miały wyjście z salonu oraz z sypialni, ponieważ nie czulibyśmy się bezpiecznie i wszystko musielibyśmy okratować - czego nie chcieliśmy;
- na parterze z ogródkami, które nie miały kształtu zbliżonego do kwadratu - wzięliśmy pod uwagę, że chcielibyśmy się odgrodzić od sąsiadów i zasadzić jakieś roślinki - wtedy bardzo mało miejsca zostałoby na cokolwiek innego;
- na ostatnim piętrze, bo okazały się horrendalnie drogie ( :( )
- dwupoziomowe obejmujące piętro pierwsze i drugie, a nie parter i pierwsze (woleliśmy taką opcję z ogródkiem, ponieważ uświadomiliśmy sobie, że dostaniemy szału jeśli na dole będą nam w ogródku szaleć obce dzieciaki, a sąsiedzi będą w lato robić grilla);
- którego deweloper życzył sobie 30 000zł za miejsce postojowe pod blokiem bo uznaliśmy, że to absurdalne, żeby oczekiwać tyle pieniędzy za takie miejsce, gdy inni deweloperzy oferują w tej cenie przynajmniej dach nad autem;
- które nie miały dedykowanego miejsca postojowego/garażu/czegokolwiek;
- które miały balkon z wyjściem wyłącznie z sypialni, ponieważ chcielibyśmy na balkonie móc gościć naszych przyjaciół, więc balkon miałby sens tylko od strony salonu;
- które miały dwa balkony, jeden w salonie, drugi w sypialni - uznałam to za absolutnie bezsensowne rozwiązanie;
- których balkony wychodziły na ruchliwą ulicę;
I: Eee, czyli jakieś 50% oglądanych przez nas inwestycji..?
- w których nie było miejsca na szafę w przedpokoju - gdzieś w końcu trzeba zostawiać kurtki i buty, a nie chcieliśmy mieć tych rzeczy na widoku;
- z małymi/wąskimi sypialniami, ponieważ w sypialni planowaliśmy postawić biurko i komputer, żeby nie musiał stać na widoku w salonie;
I: O co Ci chodzi?! PC MASTER RACE! Niech wiedzą, że Cyberpunk na ultra chodzi!
M: Nie udawaj, że go kupiłeś.
- z oknami tylko po jednej stronie świata, gdyż takie mieszkanie nie daje możliwości przewietrzenia (chyba że się otworzy drzwi wejściowe);
- w blokach z płyty, z racji tego, że nie jest to najlepszy materiał budowlany;
- na wielkich osiedlach mieszkaniowych/domków, gdyż uznaliśmy, że wyjazd autem z takiego miasta w mieście będzie koszmarem;
I: Piwo dla pierwszej osoby, która zgadnie w komentarzach do którego miejsca na mapie Warszawy jest to przytyk?
- na wielkich osiedlach mieszkaniowych/domków, ponieważ chcieliśmy jednak jako-tako znać się z sąsiadami, a nie być anonimowymi właścicielami z anonimowymi ludźmi naokoło;
- które nie dawały dostatecznej prywatności (np. okno w okno z sąsiadem); bardzo szukaliśmy czegoś kameralnego i udało nam się! Acz nie było łatwo;
- których okolica nie była przyjemna, np. dużo placów budowy w okolicy; takie same domy kopiuj wklej po horyzont; brak jakiejkolwiek zieleni lub zieleń bardzo zaniedbana; brak poczucia bezpieczeństwa - widzieliśmy takie osiedle na własne oczy i było to absolutnie przerażające doświadczenie;
I: Myślę, że ten punkt zasługuje na drobne rozwinięcie. Otóż, byliśmy już o krok (tak uśredniając, bo ja to tak z dwa trzy, a Madzia to by już brała i rękę deweloperowi ściskała) od zakupu wymarzonego szeregowca. M: Guilty as charged... Własne, DUŻE, DWUPIĘTROWE mieszkanie z kominkiem. No luksus. Ale ostatkiem siły woli stwierdziliśmy, że jedziemy ogarnąć inwestycję Pańskim okiem.
Nowa Iwiczna welcome to i... I o żesz ja w tę i na zad. Jako, że słowa często nie potrafią oddać groteskowości całej sytuacji to pozwalam sobie dodać grafikę poglądową poniżej. Generalnie określenie "po horyzont" nabrało dla mnie od teraz nowego i to bardzo namacalnego znaczenia. Nie wierzycie? Polecam wycieczkę to wspomnianej miejscowości.
- które zamiast miejskiej kanalizacji miały podłączone szambo; po co sobie dokładać problemów?
I: Szambo? Ja bym tam od razu poszedł w opcję eko. Wspólny wychodek dla mieszkańców całego budynku. Koedukacyjny.
- bardzo duże w bardzo dobrej cenie (bardzo nigdzie) - bo uświadomiliśmy sobie, że absolutnie nie mamy obecnie i w najbliższych latach co zrobić z przestrzenią 120m2 (szczyt rozsądku, z którego jestem bardzo dumna). Dodatkowo te mieszkania kusiły ceną, a nie idealnym położeniem/zagospodarowaniem (bardzo nigdzie) - nie warto kupować czegoś, co nie jest strzałem w dziesiątkę, a przynajmniej tak my uznaliśmy. W zasadzie też na tym etapie odrzuciliśmy pomysł szeregowca w tym momencie. Uznaliśmy, że skoro nie ma nic idealnego, to lepiej sobie to na razie odpuścić.
W miarę odrzucania, zostawaliśmy z coraz mniejszą listą mieszkań, które opcjonalnie by nam pasowały. Dodaliśmy wtedy kolejną kolumnę do naszego trackera, która określała kwotę, którą będziemy musieli przeznaczyć na wynajem mieszkania do momentu wyprowadzki (zależne więc to było od momentu oddania mieszkania do użytku). Na dobrą sprawę, to była kolumna decydująca - okazało się bowiem, że różnica może wynosić nawet 40-50 000zł, co jest sumą olbrzymią, którą można by było przeznaczyć na inny cel (np. wykończenie mieszkania). Mnie to bardzo cieszyło, bo jestem w gorącej wodzie kąpana i ja to bym chciała już, teraz, zaraz. Muszę jednak podkreślić, że znaleźliśmy mieszkanie dostępne od ręki i je również odrzuciliśmy (to jest ten przykład o kawałku kostki pod blokiem za 30 000zł). Byłam prawdziwie pod wrażeniem swojego rozsądku i opanowania.
No więc tak właśnie spędziliśmy całą przerwę świąteczną - na poszukiwaniach i długich, wielogodzinnych dyskusjach na temat tego, czego potrzebujemy, na co możemy sobie pozwolić, jaki mamy plan na siebie oraz na to mieszkanie. Chętnie słuchaliśmy opinii innych osób, ale obstawaliśmy przy swoich wyborach i swoich decyzjach. Uznaliśmy, że jeśli mamy potem się na kogoś złościć, to tylko na siebie samych. Dodatkowo postanowiliśmy kupić tylko takie mieszkanie, które naprawdę nam się będzie podobało. Nie wiem, jak Igor, ale ja odczuwałam trochę presję społeczeństwa na to, by osiąść na własnym - musiałam więc naprawdę trzymać nerwy na wodzy i wybrać coś z rozsądku, a nie... żeby szybciej, albo cokolwiek.
I: Skarb... Ja i presja społeczeństwa? Od kiedy?
M: Mówiłam.
Bardzo długo dyskutowaliśmy o tym, co nam się podoba, co nam się nie podoba; z czego możemy zrezygnować, a co jest bezwzględnym warunkiem kupienia mieszkania. Musieliśmy sporo kwestii omówić i wypracować różne kompromisy, np. z tym parterem i ogródkiem. Średnio mi się podobał pomysł ciemnego parteru, więc powiedziałam Igorowi - zgadzam się, ale ogródek ma być nie większy, niż samo mieszkanie (wyszłam z założenia, że po co mi więcej trawy w mieszkaniu pod wynajem?), a mieszkanie ma być od strony południowej (żeby mieć maksimum słońca). Igor przystał na te warunki. Te dyskusje były naprawdę fajne, bo pokazały, że świetnie umiemy się dogadać i współpracować ze sobą. Oboje bowiem jesteśmy świadomi, że partycypują w tym przedsięwzięciu dwie osoby i oboje mamy swoje marzenia, i, choć tak zbieżne, czasem jednak się różnią i musimy to nawzajem szanować.
Na podstawie tych WIELU godzin rozmów i dyskusji i uzupełniania tabelek... Znaleźliśmy nasze gniazdko. O naszych przygodach z deweloperem oraz z wnioskowaniem o kredyt napiszę w następnym poście.
Pozdrowienia,
Magda
Mieszkania na sprzedaż Bydgoszcz: W ofercie Budstol Invest znajdują się nowoczesne mieszkania na sprzedaż w Bydgoszczy, które są idealne dla osób szukających wygody i nowoczesności. Mieszkania charakteryzują się przemyślanym projektem, wysokim standardem wykończenia oraz atrakcyjnymi lokalizacjami, co zapewnia wygodne i przyjemne mieszkanie.
OdpowiedzUsuń